#2 Speciality coffee, czyli jak zostałem fanatykiem
Kolejnym punktem na mojej bucket
liście jest „zostać baristą”. Postanowiłem spełnić to marzenie. Opowiem Wam krótko
o tym, jak zostałem kawowym fanatykiem.
Cofnijmy się trochę w czasie…
Odkąd byłem małym chłopcem ciągnęło mnie do kawy. Kiedy zostawałem w domu z
Babcią Basią, w tajemnicy przed rodzicami robiła mi „kawę”, czyli mleko ze
śladowymi ilościami tej cennej substancji, tak żeby było lekko zabarwione. A ja
dumnie piłem z nią tę kawkę. Później, gdy dorosłem, nie wyobrażałem sobie już dnia
bez chociaż jednej kawy. Nie ze względu na właściwości kofeiny, ale na smak.
Punktem zwrotnym i odkryciem
życia było otwarcie nowej kawiarni w moim mieście. Malutkie, niepozorne miejsce
w jednej z kamienic, w centrum Starego Miasta. To tam usłyszałem o kawach
speciality, alternatywnych metodach parzenia, rodzajach ziaren i ich obróbki,
co to jest drip, chemex i aeropress oraz wiele innych fascynujących rzeczy.
Okazało się, że opis profilu sensorycznego, w którym wyczuwalne są poziomki,
truskawki i czekolada deserowa to nie jest bajer marketingowy ani sztuczne
aromaty. Można by dużo opowiadać. To jest jak odkrycie nowej planety.
Niestety są też minusy stawania
się kawowym ortodoksem. Im bardziej zagłębiasz się w ten świat, tym bardziej
stajesz się wybrednym francuskim pieskiem, który co do grama waży ziarna przed
zmieleniem, do czego używa młynka za miliony monet i z pogardą patrzy na półki
z kawą w supermarketach, a „w gościach” prosi o szklankę wody lub herbatę 😜.
Miało być krótko, a wyszło jak
zwykle bo jak już zacznę opowiadać o kawie, to mogę tak bez końca 😅.
Kawiarnia, o której wspominałem szuka
pracownika! Wysłałem CV ale okazało się, że zrobiły to też 64 inne osoby więc za
bardzo się nie nastawiałem na tą pracę. Ku mojemu zaskoczeniu i ekscytacji
dostałem dziś telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną, która odbędzie
się jutro! Trzymajcie kciuki, za tydzień dam Wam znać jak potoczyły się sprawy
i czy będę mógł odhaczyć punkt #2 na liście. Tymczasem biegnę na salsę!
źródło zdjęcia: Internet
Komentarze
Prześlij komentarz