No i stało
się
Założyłem
bloga, choć w życiu nie sądziłem, że to kiedyś zrobię. Można by pomyśleć, że to
jeden z tych szalonych projektów na studia, jakie zwykłem zadawać moim
studentom. A w zasadzie – moim byłym studentom, bo właśnie rzuciłem pracę wykładowcy
chemii na uczelni. Rzuciłem też chemię. Właściwie to rzuciłem całe moje
dotychczasowe życie, ale o tym zaraz…
Może
najpierw – jak to się stało i po co ten blog?
To był
zwykły, słoneczny dzień, pogoda całkiem wiosenna jak na 20 lutego, a w dodatku były
to moje trzydzieste urodziny. Obudziłem się w bardzo dziwnym stanie, jakbym
podjął jakąś ważną życiową decyzję i czuł ulgę, że nie ciąży już ona nad moim
życiem.
Ale!
Przecież nic takiego się nie wydarzyło! Nie podejmowałem żadnej de… chwileczkę!
Jak sceny z filmu zaczęły przypominać mi się kolejne wydarzenia, które miały
miejsce minionej nocy (oczywiście w moim śnie, który bardzo dokładnie
zapamiętałem). Uświadomiłem sobie, że we śnie rozmawiając ze swoim sobowtórem
podjąłem decyzję (albo podjęliśmy?) o tym, że rzucam swoją pracę, rzucam
chemię, wokół której kręciło się całe moje dotychczasowe życie, niczym
elektrony krążące wokół atomu i będę odkrywać świat (już nie z poziomu
pojedynczych pierwiastków). Pewnie zastanawiasz się drogi Czytelniku dlaczego i
o co tutaj chodzi. Otóż od dłuższego czasu czułem się wypalony zawodowo i
życiowo. Od podstawówki całe moje życie było skupione na chemii – konkursy,
zajęcia dodatkowe, potem studia, doktorat, aż zostałem profesorem na uczelni.
Można sobie wyobrazić, że skoro byłem takim geniuszem (albo wariatem, jak
zwykli niektórzy o mnie mówić) i tyle osiągnąłem, bardzo szybko temat dla mnie
się wyczerpał. Albo po prostu… zacząłem zauważać, że są na świecie inne równie fascynujące
rzeczy, których powinienem spróbować! Chyba ta trzydziestka skłoniła mnie do takiej
autorefleksji, w końcu to już prawie półmetek życia
(dobra, wiem, że trochę przesadzam ale z pewnością to bardzo ważny i decydujący
moment w życiu). Chyba już za daleko popłynąłem… do brzegu!
Mówiąc
krótko – chemia mi się odwidziała!
Odpowiadając
wreszcie na drugą część pytania – po co ten blog – postanowiłem stworzyć bucket
list, czyli listę szalonych rzeczy do zrobienia w życiu. Co tydzień będę tu
opisywał kolejny punkt z mojej listy oraz czy i jak udało mi się go
zrealizować.
P.S. Posty będą
na zmianę po polsku i po hiszpańsku. Nie mogłem się zdecydować w jakim języku
pisać.😁
fuente del imagen: Internet
Komentarze
Prześlij komentarz